Spływ młodzieży kajakami po Pilicy.

W poniedziałek, 18. czerwca,  młodzież z parafii NSJ s Skarżysko Kamiennym postanowili zgłębić tajniki  rzeki Pilicy. Zachęcił ich do tego ksiądz Marcin Marchewka, który podjął się organizacji  spływu.

Wszyscy spotkali się punktualne o 8:00 przed Kościołem Najświętszego Serca Jezusowego by rozpocząć wspólna przygodę. Pogoda nie była zachęcająca – żegnaliśmy Skarżysko w strugach deszczu. Ale humory dopisywały od początku. Postanowiliśmy trzymać się dobrze znanej prawdy życiowej, że „jeśli wiara czyni cuda, trzeba wierzyć, że się uda” – i jak zwykle stare porzekadło nie zawiodło. Turno – Białobrzegi, gdzie zaczynaliśmy naszą przygodę z kajakami skąpane było w słońcu, a po ulewnym deszczu pozostało tylko mgliste wspomnienie.

W odpowiednie stroje przebraliśmy się w Ośrodku Rekolekcyjnym EMAUS, tam też zostawiliśmy niepotrzebne na czas spływu rzeczy i ruszyliśmy nad Pilicę. Zajęliśmy miejsca w kajakach i ahoj przygodo! A przygoda byłą przednia, bo Pilica jest niezwykle urokliwą rzeką. Spławialiśmy się w pobliżu stadniny koni, mijaliśmy krowy, do kajaków zaglądały nam też kaczki. Przyroda w pełni rozkwitu dodawała tylko uroku całej wyprawie. Nie zabrakło oczywiście czynnika ludzkiego w postaci dzielnych uczestników, którzy piękno przyrody ilustrowali pięknem własnych głosów, prezentując rozliczne walory wokalne ;)

Po zakończeniu spływu przyszedł czas na ognisko, które rozpalili chłopcy, podczas gdy dziewczęta pracowały nad skomponowaniem niezbędnego menu. Oprócz kiełbasek ucztę wzbogaciły sałatki, ciasta i napoje. Oprawę muzyczną takiego przedsięwzięcia zapewnił nauczyciel muzyki – p. Paweł Kalwat, który na gitarze wygrywał wszystkie piosenki śpiewane przez uczestników . Żartom i śmiechom nie było końca.  Nad bezpieczeństwem uczestników czuwał także p. Tomasz Frąckiewicz.

Ale wszystko co dobre kiedyś musi się skończyć. Tak też było i z naszą przygodą. Najedzeni, napojeni, z głowami pełnymi pięknych wspomnień wracaliśmy do Skarżyska. A podczas drogi powrotnej podjęliśmy jednogłośną decyzję, że był to nasz pierwszy wspólny spływ kajakowy, ale z pewnością nie ostatni.