„Wszyscy Święci balują w niebie…”

Minął początek listopada. Czas kiedy z zadumą wspominamy naszych bliskich zmarłych. Często jednak zapominamy, ze 1 listopada to wspomnienie Wszystkich Świętych. Kościół w tym dniu oddaje cześć tym wszystkim, którzy już weszli do chwały niebieskiej, a wiernym pielgrzymującym jeszcze na ziemi wskazuje drogę, która ma zaprowadzić ich do świętości. Przypomina nam również prawdę o naszej wspólnocie ze Świętymi, którzy otaczają nas opieką.  I to właśnie, Święci są w tym dniu ważni.

Z roku na rok, ze smutkiem patrzę, na coraz popularniejsze „Zabawy halloween”.  Niestety, dzieci przebrane za upiorne stwory nawet nie wiedzą, o co tak naprawdę dzieje się w pierwszych dni listopada. Kilkukrotnie prowadziłam pogadanki z dziećmi, które pukały do drzwi mego domu – nie wiem czy skutecznie, ale od jakiegoś czasu, moje drzwi są omijane.

Kilkukrotnie już wspominałam w swoich artykułach, ze pracuję w szkole katolickiej. W tym roku, kiedy zbliżał się listopad, pomyślałam o Balu Wszystkich Świętych, który odbył się w czasie świetlicowym. Wraz z koleżankami z pracy opracowaliśmy jak ma to wyglądać i ruszyliśmy do pracy. Dzieci tydzień wcześniej dostały informację o tym by pomyśleli za kogo się przebrać. I tak 28 października, po skończonych lekcjach, dzieci przebierały się za przeróżnych świętych. Najczęściej byli to ich patronowie. W wielkim orszaku Świętych, który przechodził z sali świetlicowej do sali gimnastycznej, szli, między innymi: św. Maria, św. Jerzy, św. Aniela, św. Helena, św. Dominik, św. Wojciech, św. Franciszek.  Po odmówieniu wspólnie Litanii do Wszystkich Świętych, był czas na tańce oraz różne zabawy prowadzone przez nauczycieli. W miedzy czasie, można było zrobić sobie zdjęcie w foto budce, na której naklejone zostały portrety świętych, które patronują poszczególnym grupom świetlicowym czyli: św. Faustyna, św. Dominik Savio, św. Antoni, św. Józef i św. Franciszek.

Dzieci były bardzo zadowolone z balu i podkreślające „Dążymy do Świętości”, a rodzice byli wdzięczni za zorganizowanie dzieciom zabawy, która pokazała jak ważni i potrzebni są święci.  Ja, jako kierownik świetlicy, oczywiście też przebrałam się za swoją patronkę. Jednak największa moja radość, była wtedy kiedy widziałam te roześmiane buzie uczniów, które czekają na powtórkę za rok.

                                                                                                              Justyna Ogar