I Komunia Św. 2016

Dzieci weszły powoli do świątyni. Nic im nie przeszkadzało, ani gęstniejący tłum w drzwiach kościoła, ani krepujące stroje, których wcześniej nie zakładali na próbach. Czekaja na to najpiękniejsze wydarzenie w ich życiu. Pierwsza Komunia. To coś wspaniałego, o czym słyszą od roku, wiedzą, że to ważne, ale nie wiedzą jeszcze jak to wypadnie.  Są dobrze przygotowani przez miesiące, gdzie uczestniczyli w nabożeństwach, w których widzieli Boga. Nawet wtedy, gdy nie do końca rozumieli, jaki jest ich sens. Kiedy gromadzili podpisy w magicznych książeczkach wiedzieli, że to ma jakiś cel. Uroczyste różance, roraty, drogi krzyżowe, gorzkie żale. Teraz GO ZOBACZYLI. PAN przychodzi do ich serc. Jeszcze nie wiedzą, jak bardzo wpłynie na ich życie, ale już wiedzą, że to jest coś wyjątkowego, co wydarzy się tyko raz w życiu. Każdy z nich ma jakąś rolę, wiersz, podziękowanie czy modlitwę. To jest ważne. Ale najważniejszy jest finał. Gdy przyjmą Chrystusa. Zastanawiają się nawet czy opłatek będzie smaczny czy nie. Wiedzą, że to będzie cos wyjątkowego. I tak jest wszyscy są zaskoczeni każdy po swojemu. Teraz Chrystus sakramentalny mówi im jak to jest. Teraz rozumieją, o co chodziło we wszystkich naukach przed komunijnych. Przeżycie jest niesamowite, dla każdego nieco inne, ale zapamiętane do końca życia. Nieważne, jak będzie ono przebiegało. W tym momencie każdy z nich postanawia, że nigdy się nie odwróci od tej Mocy, której doświadczył. Rodzice dumni wpatrują się w ich skupione sylwetki, nigdy nie zapomną tego widoku.
Potem Biały Tydzień. Niełatwe zadanie, żeby po wielu dniach prób znów przez cały tydzień codziennie przychodzić w strojach komunijnych, stać w ławkach ze złożonymi rękami podziwiać Pana, gdy w domu czekają prezenty, którymi jeszcze nie nacieszyli się tak bardzo. Zawsze jednak na koniec spotkania całym sercem śpiewają ich ‘komunijny przebój’ – ‘Puk, puk…’
Na koniec białego tygodnia wyjazd do Kałkowa. Dzieci są podekscytowane. Przyjazd do Kałkowa obudził obawy, czy dzieci rozumieją, że to nie tylko wycieczka, że mają tu doświadczyć czegoś szczególnego, co im daje Pierwsza Komunia, że to miejsce jest szczególne. Wiele z dzieci to zrozumiało podczas zwiedzania Golgoty. Tam zobaczyli, jak trudna była nasza historia. Poczuli, że wiedza, którą przyjmą w czasie przyszłej nauki będzie dla nich trudna i będzie od nich wymagać dużo własnej oceny otaczającego ich świata. Druga część wycieczki to już atrakcje typowe dla szkolnej wycieczki dziesięciolatków: ognisko, pieczone kiełbaski (po trudach całego dnia znikały w zastraszającym tempie – na szczęście zapas był na tyle duży, że nawet jak wszyscy już odeszli najedzeni i tak starczyło jeszcze na obdarowanie kałkowskiego hospicjum). Na koniec jeszcze ostatnie zakupy pamiątek – wtedy dorosłym czasem włos się jeży na widok tego, co najbardziej się podoba dzieciakom – kolorowe ‘gniotki’, przeróżne gumowe stworki, ale nie mamy wiele do powiedzenia, to przecież ich kieszonkowe i ich decyzje. Powrotna droga przebiega dość szybko i wesoło – niektórzy mają nawet jeszcze siłę śpiewać.
Następne duże wydarzenie to Boże Ciało. Procesja ulicami miasta. Dziewczynki sypią zbierane mozolnie kwiatki. Chłopaki niosą szarfy przy chorągwiach i feretronach. Żar z nieba się leje, rodzice wspomagają napojami, czasem przy kolejnym ołtarzu udaje się przycupnąć na asfalcie – komże i spodnie na 100% do porządnego prania, ale jeszcze nie na dno szafy w oczekiwaniu na rocznicę za rok. Przed nimi jeszcze parafialny odpust.
Stanisław Pandyra

Zobacz galerie